Grunt to mieć dobre nastawienie

Na pewnej konferencji na temat muzyki poważnej zastanawiano się nad jej przyszłością. Stwierdzono, że:
1. Tylko 3% społeczeństwa słucha muzyki poważnej.
2. Starsze panie wymierają, więc słuchaczy jest coraz mniej. 
3. Młodzież słucha MTV.  
4. Gdyby udało się podnieść zainteresowanie do 4%, to byłby duży sukces w branży. 
 
Czy takie pesymistyczne nastawienie nie przypomina choć trochę Kościoła? A co jeśli wszyscy kochają muzykę poważną, tylko jeszcze tego nie odkryli? A co jeśli wszyscy mogą być zbawieni, tylko jeszcze tego nie wiedzą? Nie ma złej pogody, tylko nieodpowiednie ubranie. 

Wszyscy popełniamy błędy i chyba za bardzo pozwalamy, by one zdominowały nasze życie i relacje. Popełniłem w życiu duży błąd, którego nie jestem już w stanie naprawić - będąc na wskroś humanistą, poszedłem do średniej szkoły o profilu technicznym! Jestem z wykształcenia technikiem chemikiem, o fascynującej specjalności - technologia cementu, wapna i gipsu!! Jak się domyślacie, oprócz obowiązkowej praktyki dawno temu, nie przepracowałem ani jednego dnia w swoim fachu. Mógłbym teraz całe życie narzekać i obarczać innych winą. Ale nie będę. Więcej - postanowiłem świętować moją porażkę. Obracam ją w sukces mojej głębszej wiedzy o sobie i traktuję jak ważny etap życia, który pośrednio doprowadził mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj. 

Jest pewien uniwersytecki nauczyciel, Benjamin Zander, który na początku roku szkolnego wchodzi do klasy i mówi: "wszyscy macie na koniec szóstkę, pod warunkiem, że napiszecie do mnie list, zatrzynający się od słów: Otrzymałem szóstkę, ponieważ w tym roku szkolnym..." Dodaje: "chcę, aby każdy z was zakochał się w osobie, którą opisuje".

W Jezusie Mesjaszu każdy z nas dostał od Stwórcy szóstkę - to jest właśnie łaska. Dobrze by było, gdyby chrześcijanie patrzyli na siebie i innych poprzez łaskę. Jeśli skupimy się na błędach - stracimy przyjaciół, rodzinę i współpracowników. Jeśli będziemy stawiali sobie i innym szóstki - stworzymy zupełnie nowy rodzaj relacji. 

Ostatnio nasza dziewięcioletnia córka dostała ze sprawdzianu zaniżoną ocenę. Na wywiadówce nauczycielka wyjaśniła mojej żonie, że wobec dzieci zastosowała "terapię wstrząsową" - postanowiła zmotywować je do większego wysiłku w nauce przez zaniżenie ocen! Takie podejście do drugiego człowieka powoduje we mnie smutek i złość. Nie stajemy się lepszymi ludźmi przez krytykę i poniżanie.

No dobrze, ale co zrobić, jeśli wystawimy innym z góry szóstkę, a oni nie będą żyć odpowiednio do tej oceny? Czy mamy obniżyć ocenę? Jeśli obniżamy ocenę, to znaczy, że łaska się skończyła. Stwórca kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, a nie jakimi powinniśmy być. On już ma dla nas dyplomy, które kiedyś nam wręczy. 

Każdy błąd jest okazją do świętowania - nauczyłem się, że to nie było dobre, że to nie działa, że to nie ta droga. Kluczem jest to, by nie traktować siebie zbyt serio. Naszą misją na ziemi jest przenosić ludzi z miejsca porażki do miejsca możliwości. Ale najpierw trzeba samemu tak żyć. Łaska oznacza, że każdy wygrywa. Porażki są częścią zwycięstwa. Stwórca ostatecznie obraca haos w nowe stworzenie. 

2 komentarze:

  1. Pasterzu toż to apokatastasis ton panton Orygenes, by się pod tym podpisał

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń