Reformacja musi trwać

Słowo reforma w słowniku znaczy szereg zmian w jakiejś dziedzinie życia, w strukturze organizacji lub sposobie funkcjonowania jakiegoś systemu, mające na celu ulepszenie istniejącego stanu rzeczy. Chodzi o poprawienie jakości, naprawę, dobro. Ponowne pozytywne formowanie. 

Kto nie chciałby, żeby w życiu było lepiej? Większość ludzi jest prywatnymi reformatorami (szczególnie żony - twierdzą, że salon wymaga malowania, trzeba zmienić meble w kuchni...). Wszystko z czasem pokrywa się kurzem, pajęczyną czasu. Życie wymaga ciągłego odświeżania.   

Zauważam trzy podstawowe cechy reformy. 
Po pierwsze, reforma wymaga zapłacenia ceny.  
Jeśli mówisz, kochanie, latem zrobimy malowanie, to wiesz, że poświecisz na to pieniądze, czas i wysiłek. Każda zmiana na lepsze wymaga poniesienia kosztów.  

Przykładem tego jest życie apostoła Mateusza, byłego poborcy podatków. Miał udane życie. jak na tamte czasy bardzo dochodową pracę. Codziennie rozkładał stolik, papiery, listę mieszkańców i zbierał podatki. Aż do pewnego dnia. Jezus go zauważył i powiedział, choć ze mną. Ta propozycja zmieniła całe jego życie, ale też dużo kosztowała. Mateusz zbiera swoje rzeczy, wstaje i odchodzi. Co robi ze swoim biznesem? Przekazuje  koledze? Nie tylko pozostawił dobry finansowy interes. Historia mówi, że ostatecznie został misjonarzem w Etiopii i tam zginął śmiercią męczeńską. 

Marcin Luter też poniósł cenę odnowy Kościoła. Jezus zapłacił tę najwyższą. Nie tylko umarł za nasze grzechy, 
ale też za własną radykalną dobroć i miłość. Poniósł cenę proroka, wywrotowca i reformatora. Zło się samo rozsiewa. Kurz i pajęczyny nic nie kosztują. Dobro wymaga i kosztuje.  

Po drugie, reforma jest zwykle naglącą koniecznością z powodu historycznej dynamiki. Życie nie stoi w miejscu. 
Niektóre firmy nie zareagowały wystarczająco szybko na zmianę technologii z analogowej na cyfrową. Duże korporacje jak Motorola czy Kodak straciły z tego powodu pozycję liderów na rynku. Nie podjęły na czas reformy. 

Mateusz dobrze zareagował na nowe wydarzenia swoich czasów. Przybliżyło się Królestwo Boże. Przyszedł Mesjasz. 
To był doskonały moment, by wstać zza stołu i przyłączyć się do tego, co czynił Bóg.  

Duchowa reforma staje się odpowiedzią człowieka na kierunek, w jakim Duch Święty prowadzi jednostki i wspólnoty. Duch Święty to nurt życia. Woda na pustyni.   
Można wejść w Jego nurt, albo próbować płynąć pod prąd. On chce nas porwać na nowe obszary życia.  

Po trzecie, każda reforma wywiera dwojaki wpływ -  negatywny i pozytywny. Niesie opór i nowe możliwości.  
„On zmienił świat na zawsze” – taki tytuł nosi amerykański film o Marcinie Lutrze z 2002 roku.


Mamy wzór Mesjasza - stał się ubogi i zwyczajny. Miłowany i znienawidzony. Podziwiany i opuszczony. Wskrzeszający, zabity i na nowo żyjący. Nie wiemy jakie sprzeczności i błogosławieństwa może przynieść nasze dążenie do dobra. Ale kto zastanawia się nad ceną wobec obowiązku spełnienia swojej życiowej misji? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz