Czyste myślenie

Chyba wszyscy się zgodzimy, że warto rezygnować z myślenia złego na korzyść dobrego i ustawicznie iść w kierunku wewnętrznej harmonii. 

W krajach wysoko rozwiniętych społeczeństwa stają się w coraz większym stopniu depresyjne i zestresowane. Czy można ten trend odwrócić i pokonać? Jakiej wiedzy, umiejętności i samoświadomości do tego trzeba? Niektórzy zaakceptowali mentalne przeciążenie na tej samej zasadzie, co całodzienną mżawkę – nie cierpią tego stanu, ale wydaje się, że nie mają wyboru.

Problem w rzeczywistości powstaje w sferze myśli. Nie chodzi więc tylko o okoliczności. Psychosomatyczne zaburzenia powstają między innymi w wyniku braku wewnętrznej harmonii. Chodzi o dominację pojedynczych negatywnych myśli, które są w stanie przekonać człowieka o trudnościach i problemach życia. Wystarczy jedna myśl. Można być na urlopie, leżeć z drinkiem w ręku na pięknej plaży i nagle być przeszytym zatrutą strzałą z powodu tego, co było lub co ma być.

Ponieważ ludzie są istotami myślącymi, ta kwestia dotyczy wszystkich. Niemożliwe jest życie bez wewnętrznych napięć, ale można je neutralizować poprzez odpowiedni sposób myślenia. To znaczy trzeba uczyć się myśleć, że są to tylko myśli. Im bardziej człowiek zdaje sobie sprawę z własnych myśli, tym lepiej sobie z nimi poradzi.

Jeśli porówna się ludzkie życie do zbiornika, to jest on pęknięty. Regularnie wycieka z niego życiowa siła. Należy zatem uzupełniać swój zbiornik w sposób pozytywny, ponieważ kumulacja napięć może doprowadzić do fatalnych skutków, takich jak brak koncentracji, bezsenność, choroby psychosomatyczne, wypalenie, a nawet śmierć. Stres jest jak kurz, który bezszelestnie osiada na meblach, a czas jedynie kumuluje jego ilość. Nigdy sam nie odchodzi, a pozbycie się zbyt dużej jego ilości jest możliwe jedynie przez świadome „odkurzanie” życia lub przez niekontrolowany wybuch – zawał, udar, depresję, nerwicę i w najgorszym scenariuszu śmierć.

Panuje społeczne przekonanie, że źródłem kłopotów są złe okoliczności. Człowiek szuka przyczyn poza sobą. Otóż istnieje druga strona medalu. Niekoniecznie problem zaczyna się gdzieś na zewnątrz – rodzi się często w mózgu. Jak rzeka powstaje z małego źródełka, tak złe samopoczucie ma swój początek w jednej, pojedynczej myśli. Źródło stresu zatem tkwi w samym człowieku. Dlatego w identycznych okolicznościach jedna osoba będzie zaniepokojona i nerwowa, a druga nie. Dla jednego skok na bungie będzie świetną zabawą, dla drugiego ogromnym stresem. Wszystko zależy od tego, jakiego rodzaju generowane są myśli. Poziom napięcia i samopoczucie, jakie się odczuwa ma bezpośredni związek z tym, jak człowiek postrzega życie i jakie ma myśli w danym momencie.

Choć nikt nie uwolni się do końca od przepływu negatywnych myśli, możliwy jest stan autentycznej wewnętrznej harmonii. Życie nie musi być ciągłym zmaganiem ze złym samopoczuciem, na krawędzi depresji. Odpowiednie postrzeganie życia, siebie, wiara i nadzieja – to wszystko sprawia, że człowiek może cieszyć się wewnętrznym pokojem i harmonią – niezależnie od okoliczności. 


Życie dostarcza dużo stresu, który jest pokonywany w różnym stopniu – w zależności od tego, jak się myśli w danym momencie. Nie na darmo wielki apostoł napisał: „Rozmyślajcie o tym, co prawdziwe, szlachetne, sprawiedliwe, czyste, miłe, godne polecenia, co może uchodzić za wzór i zasługuje na uznanie”. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz