Bóg przychodzi

W ewangelii Marka znajdujemy historię o apostołach, zmagających się z wiatrem na jeziorze. Była noc. W pewnej chwili zobaczyli postać, idącą po wodzie, która najwyraźniej zamierzała ich ominąć. Zwykle odważni i zaprawieni w bojach rybacy byli przerażeni. Nie wiedzieli, czy to zjawa, czy halucynacje. Krzyknęli ze strachu i zdziwienia. Postać podeszła bliżej i gdy wyłoniła się z ciemności nocy okazało się, że to  Jezus. Nie bójcie się, powiedział i gdy wchodził do łodzi, wiatr ucichł. Zapada dziwna cisza, nikt nie wiedział co powiedzieć i co o tym myśleć. Na ich twarzach widać było zakłopotanie. 


Marek wydaje się podkreślać szczegół, że Jezus chciał minąć ich łódź. Jest to dość zagadkowe i niepodobne do wcześniejszego zachowania Mesjasza. Zawsze przecież przychodził do nich, a nie jedynie by przejść obok. 


Jednym z wyjaśnień nietypowego zachowania Jezusa może być powiązanie tej historii z narracją Starego Testamentu. Biblia jest opowieścią - o Bogu i Jego relacji z ludzkością. Jeśli na chwilę zapomnimy o podziale na Stary i Nowy Testament, o rozdziałach i wersetach, możemy łatwiej uchwycić wspólną nić. Stwórca na przestrzeni wieków przychodzi do człowieka i przekonuje o swojej trosce i miłości. 


Wiele lat wcześniej Bóg przyszedł do Mojżesza. Powiedział mu, że nie może zobaczyć całej Jego chwały i żyć, dlatego Bóg postanowił przejść obok i pokazać tylko odrobinę swojej wielkości. Mojżesz stał w szczelinie skalnej i obserwował Stwórcę przechodzącego obok. 

Trochę później izraelski król Dawid napisał w jednym ze swoich psalmów: „ogarniasz mnie z tylu i z przodu i kładziesz na mnie swoją dłoń”. 


Jakie są dla nas aplikacje, wynikające z tej historii? Zastanawiam się, co by się stało, gdyby rybacy po prostu obserwowali Jezusa mijającego ich łódź. Być może zobaczyliby Tego, który jest raz z tyłu, a za chwilę z przodu, z prawej i z lewej, bo przecież On otacza nas ustawicznie. 


Mesjasz jest Bogiem odwiecznym. Na chwilę rybacy zobaczyli Tego, który przechodził obok Mojżesza. Być może ich krzyk nie był wynikiem tylko i wyłącznie strachu. Mogła to być ich reakcja na chwałę, jakiej wcześniej nie odczuwali. 


Dzisiaj Jego obecność towarzyszy nam zawsze. Jest obok nas, otacza swoją chwałą. Kiedy uświadamiamy sobie, że Mesjasz autentycznie wchodzi do naszego życia, wtedy wiatr się ucisza i żyjemy w głębokim pokoju. 


Stwórca nie omija nas dla kogoś ważniejszego. Zamiast myśleć, że omija, uwierzmy, że otacza. Ale na tym nie koniec. Nie tylko otacza, ale w nas mieszka i wypełnia myśli i serce pokojem, jakiego nie zna świat. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz