Syn Człowieczy musi cierpieć

Aby lepiej zrozumieć istotę krzyża, należy popatrzeć na żydowskie modele Mesjasza. Istniały dwa dominujące i kilka mniej popularnych. Pierwszy model to Syn Dawida. Oczekiwano silnego politycznego przywódcy, który przywróci utraconą wolność i potęgę Izraela. Drugi model to Syn Człowieczy. Oznaczał Mesjasza niebiańskiego, który uczyni z Izraela utracony przez Adama raj. Trzeci model był mniej popularny i mówił o Mesjaszu, który będzie cierpiącym sługą, według zapowiedzi proroka Izajasza. Tym cierpiącym sługą był cały Izrael, ale dotyczyło to proroczo Mesjasza. 


Jak wiemy z ewangelii, Jezus odrzucił władzę polityczną i połączył dwa pozostałe modele Mesjasza: cierpiącego sługi i Syna Człowieczego. Podsumował to sam zdaniem: Syn Człowieczy musi cierpieć. Tłumy i uczniowe spodziewali się silnego politycznego Mesjasza, a otrzymali sługę, który jedzie na ośle, myje nogi i umiera na krzyżu. 

W trakcie swojej historii chrześcijanie zbyt często wcielali się w model syna Dawida. Wtedy zawsze wiara ulegała zepsuciu, a sól traciła wartość. Jesteśmy cały czas wzywani do podążania najmniej popularną drogą - przez pokorę, słabość i cierpienie. Kto chce iść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje. 


Na czym polegała misja cierpiącego sługi? Na tym, że nie walczył o swoje. Jezus nie narzucał się światu siłą. Dobro w tym życiu przegrało ze złem, ale pozornie. Dopóki nie nauczymy się przegrywać, nie poznamy siły i znaczenia zwycięstwa. Pokora, to po ludzku strata. Lubimy podkreślać zwycięstwo przez zmartwychwstanie, ale jego cena jest wysoka. Porażka jest pierwszym etapem zwycięstwa.   


Ta prawda jest zobrazowana wieloma przykładami: 

Ziarno, które umiera w ziemi. 

Łaska dla ubogich w duchu. 

Królestwo Boże, które jest małym ziarenkiem. 

Ostatni będą pierwszymi.

Kto straci życie, ten je ostatecznie zyska. 


Sługa cierpiał, bo wskazywał na grzech ludzi prawych. Faryzeusze to była śmietanka duchowa, najlepsi z najlepszych. Prawi nie rozumieli ile nieprawości jest w ludzkiej prawości. Chrystusa nie ukrzyżowali zbrodniarze, ale książęta tego świata. Nie rozpoznali w Nim źrodła swojego życia. Problemem wielu ludzi nie jest ich zło, ale ich prawość. Nie mają z czego pokutować, nie widzą w sobie winy. Życie wiary polega na jednoczesnym byciu świętymi i grzesznymi. Na przeżywaniu skruchy i cieszeniu się łaską.  


Cierpiący sługa wybrał drogę krzyża. Wiara niesie ze sobą wiele bezsensowych z pozoru ukrzyżowań. Królestwo Boże to nie Chuck Norris. Kto spodziewa się pasma zwycięstw, rozczaruje się. Jeśli skupimy się na zwycięstwach, to zdobędziemy się na ryzyko działania tylko wtedy, gdy będziemy ich pewni. Kiedy we wszystkim liczymy na sukces, to nie rozumiemy drogi krzyża. 


Syn Człowieczy musi cierpieć. Tak proste i tak trudne. Każda gwarancja łatwego zwycięstwa jest iluzją, naiwnością, która fałszuje prawdę i bałamuci ludzi. Królestwo Boże wkracza w świat drogą krzyża. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz