Tak, wierzę! Cz.3

Ateiści czasem zarzucają wierzącym nachalne przekonywanie ludzi do wiary w Boga. Chcieliby kwestie wiary zamknąć w prywatnym życiu jednostki, bez możliwości jakiejkolwiek publicznej konfrontacji. Christopher Hitchens w książce Bóg nie jest wielki stwierdza, że religia z konieczności wchodzi w kolizję z trybem życia ludzi niewierzących oraz, że ludzie wierzący nie spoczną, dopóki cały świat nie padnie na kolana.

Możemy zadać w tym miejscu istotne pytania. Dlaczego ateiści piszą swoje książki? Dlaczego nie pozostają ze swoimi przekonaniami we własnych sypialniach? Czy w ten sposób nie wchodzą w kolizję z trybem życia ludzi wierzących? Dlaczego demokratyczne prawa osób religijnych do swobodnego wyrażania swoich przekonań miałyby być pomniejszone i ograniczone w stosunku do praw ateistów? 

Chrześcijanie powinni odważnie dzielić się swoją wiarą tym bardziej, im głośniej "ewangelizują" ateiści. Nasze misyjne zaangażowanie nie wypływa z kompulsywnej natury religii, jak uważają ateiści, ale ma szlachetne podłoże. Zdecydowana większość ludzi wierzących dzieli się swoją wiarą ze szczerego przekonania, że niosą światu coś wspaniałego. Opowiadają dobrą nowinę o czymś, co zmieniło ich życie na lepsze. Idą, by dzielić się skarbem, ubogacać innych. Chrześcijanie niosą najlepsze lekarstwo, o którego skuteczności sami się przekonali, mianowicie, że Bóg kocha ludzkość i przez Chrystusa pojednał z sobą świat. 

Ludzie wierzący nie mogą sobie pozwolić na to, by ateiści zamknęli im usta, a z drugiej strony nie chcą zamykać ust innym - popierają prawo ateistów do wypowiadania własnych opinii. Nie można dać się onieśmielać i pozwalać, by ateiści odmawiali wierzącym prawa głosu, propagując jednocześnie swoje tezy. Swobodna wymiana poglądów stanowi warunek wolnego społeczeństwa. Jeśli ateiści sprzeciwiają się temu, by ludzie wierzący dzielili się swoimi przekonaniami, czy nie ma to zabarwienia totalitaryzmu? Narzucanie wszystkim zarówno religii, jak i ateizmu, jest tak samo antydemokratyczne i niebezpieczne. 

W jaki sposób, zatem, światopogląd wiary może skutecznie konkurować z innymi, świeckimi światopoglądami? Czy jest to możliwe? Tak, pod warunkiem rozważnej ewangelizacji. Ateiści są dla wierzących motywacją do lepszego dzielenia się swoją wiarą. Aby mieć wpływ na świat, chrześcijanie powinni się najpierw oduczyć nieskutecznych metod komunikacji. Należy wyzbyć się arogancji, wydawania osądu i lekceważenia inaczej wierzących lub ateistów. 

Przede wszystkim, potrzebne jest przesłanie wiary, które nawołuje do wolności. Czy byliście kiedyś w dzieciństwie karmieni na siłę czymś ohydnym, na przykład gorącą zupą mleczną? Ewangelia nie może być nikomu wciskana na siłę. Nigdy nie musisz, ale zawsze możesz. Wiara pozbawiona wolności jest zaprzeczeniem ewangelii. To jest zaskakujące, jak dużą wolnością Stwórca obdarzył ludzi. Jezus obdarzał przestrzenią, zaufaniem. Nawet Judaszowi powiedział, czyń, co masz czynić. W atmosferze wolności rodzi się miejsce na wzajemny szacunek i dialog. 

Po drugie, potrzebne jest przesłanie wiary, oparte na racjonalności, ale wykraczające poza. Nauka jest w tym wypadku naszym sprzymierzeńcem, nie wrogiem. Dzięki nauce potwierdza się sens wiary, gdyż rzetelne badania naukowe potwierdzają spójność i logikę wiary oraz pokazują ograniczenie ludzkiego umysłu wobec potęgi i tajemnicy wszechświata. Dzięki wierze wchodzimy w świat nadnaturalny, w którym istnieje to, co dla oczu niewidzialne. Jednak wiara nie jest infantylną naiwnością. Wielu ludzi uwierzyło w Boga w rezultacie głębokich przemyśleń na temat istoty i sensu życia, ponieważ wiara chrześcijańska oferuje lepsze wyjaśnienie rzeczywistości, niż ateistyczny materializm. Tak więc, wiara nie jest bezmyślnym przesądem, ale angażuje rozum i wolę. Prawdziwa religia opiera się na racjonalności. Wiara bez rozumu jest niebezpiecznie naiwna i dyskredytuje religię w oczach świata. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz