Weź i bądź

Ostatnie spotkania Mesjasza ze swoimi uczniami były bardzo celowe. Przypominają mi poranne wyprawianie naszych dzieci do szkoły - codziennie jestem na granicy zabicia własnego dziecka, które za długo wstaje z łóżka, nie chce się ubrać, uczesać lub nagle sobie przypomina, że trzeba wziąć do szkoły coś, czego akurat w domu nie ma! 

Jezus spotyka się z przyjaciółmi po zmartwychwstaniu i bardzo pewnie mówi o tym, co się stanie. Nie pyta o zgodę, o zdanie. Nie interesuje Go, czy to czują, czy mają na to ochotę. Po prostu mówi: weźmiecie moc Ducha Świętego i będziecie moimi reprezentantami. Spodziewajcie się. 

Dzisiaj w dobie indywidualizmu, ludzkiej potęgi, wolności, to my chcemy decydować co weźmiemy i kim będziemy. Nawet w relacji z Bogiem. Tak więc po raz kolejny stajemy przed wyzwaniem - kto ma władzę? Kto decyduje? Na ile się poddamy? 

Wydaje się, że Mesjasz nie dał apostołom dużego wyboru. Weźmiecie moc i będziecie. Może jednak Bóg kocha świat? Zbawia? Zależy Mu? Jaka jest więc nasza rola? Być do dyspozycji i z radością współpracować.   

Zesłanie Ducha Świętego było boską inicjatywą miłości. Tego nie wymyślili apostołowie ani charyzmatycy. Nasza misyjność wypływa z boskiej miłości. Kościół jest misyjny lokalnie i globalnie. Są tylko te dwie opcje. Jeśli nie jesteśmy powołani lokalnie, to pakujmy walizki! 

Co oznaczają dyrektywy - weźmiecie i będziecie? 
"Weźmiecie moc" oznacza, że mamy wspólne źródło. Wszyscy czerpiemy z tego samego Ducha Świętego. Nie ważne do jakiego kościoła należymy. Mamy otwarty dostęp. Możemy w każdej chwili korzystać z tej mocy. Nie ma w tym nic skomplikowanego. Czy trzeba uczyć niemowlę obsługi źródła mleka? 

"Będziecie" oznacza, że każdy z nas staje się wyjątkowym głosem. Jesteś cennym, niepowtarzalnym boskim przekazem miłości. To jest twój kolor i blask! Będziecie oznacza nową świadomość. Kim byłem, a kim jestem teraz? Apostoł Paweł był prześladowcą. Stał się posłańcem Mesjasza. Abraham był bezdzietnym staruszkiem. Stał się ojcem narodów. Bez względu na to kim byliśmy kiedyś, teraz mamy nową tożsamość. Jesteśmy jedynym swojego rodzaju głosem miłości. 

Mamy to samo źródło, ale zupełnie inne powołania. Ten sam początek, ale inne drogi. Problem polega na odwróceniu tych zasad. Bywa, że religia straszy, zamiast zachęcać - doszukuje się różnych źródeł i narzuca szablonowe życie. 

"Wszystko, co jest dobre i doskonałe pochodzi z nieba - od Boga, Stwórcy wszystkich gwiazd" - pisze św. Jakub. Mamy dobre źródło, nie ma się czego bać. Gdy prosimy o chleb, nie dostaniemy kamieniem po głowie. Pańska jest ziemia i niebo! Z drugiej strony każde dziecko jest inne, choć karmi je ta sama matka tym samym mlekiem. Dlatego bądź w pełni sobą, nawet jeśli to dużo kosztuje i nie podoba się sąsiadom. Nie zatrać swojego unikalnego głosu miłości. 

Na zakończenie proponuję modlitwę: Panie Jezu, dziękuję za Twoje źródło mocy, dla mnie dostępne, dzięki któremu staję się coraz bardziej sobą - tym, kim mam być. Amen. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz