Prorok cz.4

Jak już wcześniej pisałem, jestem daleki od stawiania ostatecznych tez (kiedy byłem młody, wiedziałem wszystko, dzisiaj mam coraz więcej dystansu do siebie i własnych przekonań). Dlatego to, co piszę nie ma na celu pokazania wszystkim "jaka jest prawda", ale staram się inspirować czytelnika do poszerzania horyzontów, by każdy sam chciał odkrywać niewyczerpane pokłady duchowego bogactwa Biblii (poza tym, jednym z zadań pisarza jest wstrząsać i zakłócać spokój). 

Tak więc wrzucam kolejną myśl - mnie się wydaje, że prorok starożytny był opozycyjnym politykiem o lewicowych poglądach (socjalistą). Dzisiaj to politycy chcą być prorokami, z marnym skutkiem. 

Prorok w tamtych czasach, oprócz wyjątkowego kontaktu z Panem Bogiem i wyjątkowego stylu życia, stał zwykle w opozycji do własnego króla i własnego narodu (choć były wyjątki). Oczywistym jest fakt, jak absurdalna jest ta analogia w odniesieniu do nas. Jeśli ktoś próbuje wcielić się w starych proroków i angażuje się opozycyjnie wobec przywództwa lub całego kościoła, to jest to swojego rodzaju groteska. Starożytny prorok był sumieniem narodu, takim policjantem w kwestiach moralnych i społecznych - stąd to odniesienie do socjalizmu - wytykał ucisk biednych, krzywdę zadawaną bezbronnym, sierotom, starcom (taka troska o uciskanych jest wciąż godna naśladowania).  

Dzisiaj zrobiliśmy z prorokowania rytuał mistyczny, otoczyliśmy to aurą wyjątkowości, ezoteryzmu, wynieśliśmy ponad resztę kilku zwyczajnych, zwykle poczciwych ludzi i w skrajnych przypadkach uczyniliśmy z nich kogoś w rodzaju chrześcijańskiego medium. 

To otworzyło drogę do manipulacji, kontroli, uwielbienia lub oskarżenia człowieka, czasem skandali, stworzyło gromadę pseudo pośredników między Bogiem a głuchym ludem (który przecież nie jest głuchy, tylko czasem trochę naiwny). 

Czasy starych proroków przeminęły. Możemy wyciągnąć wiele cennych lekcji z ich służby, ale nie trzeba odtwarzać tamtego kontekstu życia. Ich rola jest dla nas bardziej obrazowa, metaforyczna niż dosłowna.

W tamtych czasach prorokowanie było politycznym prowokowaniem (wystarczy przyjrzeć się postaci Jeremiasza). Dzisiaj wielu szczerych wierzących daje się w dobrej wierze uwikłać dlatego, że wynoszą ponad siebie innego człowieka. Słuchają różnych obajwień, przepowiedni i żyją w zamieszaniu. 

Cechą proroka - polityka była wrażliwość na cierpienie. Ten obraz jest dla mnie zachętą między innymi do wrażliwości wobec ginącego świata. Nie trzeba być dzisiaj prorokiem, by nazwać po imieniu zło. Każdy religijny moralista to potrafi. Sztuką jest za to umieć w tragedii zła dostrzec iskrę nadziei. Ta nadzieja jest dana światu w osobie Jezusa - Mesjasza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz