Prorok cz.2

W pierwszej części (wpis pt. Prorok) skupiłem się na podobieństwach starych proroków i nas współcześnie żyjących. To rozważanie poświęcam różnicom, których, w moim odczuciu, jest równie dużo. 

Wychodzę z założenia, że kwestie nadprzyrodzone są tajemne, skomplikowane, niejednoznaczne i nie powinno się ich dogmatyzować. Moje przemyślenia są próbą ujęcia tematu od strony etycznej i socjologicznej oraz pokazania, że Biblia (zgodnie z tradycją żydowską) powinna mieć nieskończoną możliwość interpretacji. Oczywiście nie trzeba koniecznie zmieniać swojej teologii, by inaczej spojrzeć na dane zagadnienie. 

Alternatywny punkt widzenia wypływa z narastającej we mnie potrzeby zdystansowania się od jednokierunkowego, dogmatycznego myślenia. Ponieważ wszystko co jedynie słuszne jest niebezpieczne i sprzeczne z drogą Mesjasza, na której odkrywamy cząstkę cząstkowego poznania dzień po dniu. Uważam, że nie powinienem zabalsamować teologii (jeśli nie jest martwą), ale ją uzupełniać, odświeżać, przemieszczać, przebudowywać, odkurzać, odrdzewiać. Teologia jest podporządkowana ludzkiej kreatywności tak samo jak sztuka, poezja, architektura. 

Podstawowa różnica między starożytnym prorokiem, a nami, to zniesienie monopolu - dzisiaj wszyscy jesteśmy głosem proroczym - Duch został wylany na wszelkie ciało, jak ulewa spadająca na wszystkich przechodniów. 
...Możecie przecież wszyscy prorokować... pisał święty Paweł do kościoła w Koryncie. 

Dlaczego mielibyśmy kupować w sklepie ziemniaki, gdybyśmy mieli własne z pola? 
Dlaczego mielibyśmy kupować drzewo na opał, gdybyśmy mieli własny las? 
Dlaczego mielibyśmy podejmować życiowe decyzje w oparciu o słowo "większego" proroka lub prorokinii jeśli wszyscy jesteśmy prorokami? 

Czy powinniśmy zapraszać na konferencję lub do kościołów proroka - gościa, jeśli cały kościół jest prorokiem? Ja w swoim kościele takiej praktyki nie stosuję. 
Sens takich wydarzeń (jeśli już to w formie zwyczajnych spotkań modlitewnych) byłby tylko wtedy, gdyby kościół tak samo inspirował zaproszonego gościa jak on kościół - na zasadzie partnerstwa i wzajemnej otuchy, bez żadnej pseudo duchowej hierarchii w postaci super proroka. 

Jesteśmy wszyscy głosem proroczym po pierwsze dla chorego świata, głosem, który powinien nieść uzdrowienie, łaskę, miłość, pocieszenie. Jesteśmy nieustającym boskim echem. 

Jest wyraźna analogia między modlitwą i prorokowaniem. 
Jestem prorokiem dla samego siebie. Mogę jedno i drugie - modlić się i prorokować. Mogę w każdej chwili prorokować do swojego życia. Żyję w przestrzeni Ducha Świętego. Decyduję kiedy wypowiadam modlitwę i decyduję kiedy prorokuję. Mogę siebie pobudzić do modlitwy i prorokowania. Mam autorytet, by przemawiać, ogłaszać, deklarować, inspirować, zachęcać, wyznawać. Ty też masz. Wszyscy mamy. Oczywiście to, że wszyscy mają i mogą nie oznacza, że wszyscy to robią (może stąd taka popularność serwisu proroczego). Czasy monopolu proroków dawno się skończyły. Masz własny dostęp do zasobów Ducha, jak do internetu. 

Prorokowanie jest więc dla naśladowców Mesjasza tak naturalnie nadnaturalne i nadnaturalnie naturalne jak całe nasze życie. 

W następnych częściach zajmiemy się kolejnymi różnicami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz