W poszukiwaniu Ducha cz. 2

Mesjasz kiedyś przemówił do drzewa - niech nikt już nigdy nie je z ciebie owoców. Wkrótce okazało się, że drzewo uschło. To pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak "zwyczajne słowa", ale wszystko co mówimy i co słyszymy posiada wymiar duchowy - odsłania lub zasłania postać Stwórcy na ziemi. Dlatego tak dużą wagę mają słowa nauczyciela, rodzica, przyjaciela, wroga, oprawcy. W dzieciństwie nie lubiłem fizyki, ponieważ miałem, mówiąc wprost, wredną nauczycielkę. Traktowała nas jak stado bezmózgowych baranów (z całym szacunkiem dla tych pożytecznych i na swój sposób mądrych zwierząt), co też się potwierdzało na sprawdzianach - tak jak mówiła, tak też było - stawaliśmy się uschniętymi drzewami, zamiast rozkwitać i fascynować się odkryciami nauki. Skoro można powodować usychanie, wierzę, że możliwe jest również ożywianie tego co uschło, uzdrawianie życia, zasilanie słabnących, naszymi słowami i czynami. 

Jak zatem patrzymy na życie? Czy widzimy dzieło Ducha Świetego w codzienności? W pieluchach i niekończących się stertach prania, w pracy zawodowej, w spacerach z rodziną, w uśmiechach przypadkowo napotkanych ludzi. Gdyby można było poznać Stwórcę poza materią, nie potrzebowałby On stwarzać świata. Stara maksyma mówi, jeśli chcesz zobaczyć Stwórcę idź do ogrodu. Czy widzimy w swoich sąsiadach przebłyski Ducha? A może uważamy, że Duch mieszka tylko w naszym mieszkaniu na piątym piętrze pod numerem 22? Działa jedynie w naszym domu z całej dzielnicy? Czy ratownicy szukający żywych w gruzach po trzęsieniu ziemi robią to, bo są zdemonizowani? Czy raczej przejawia się przez nich natura samego Stwórcy? 
  
Skoro Duch Święty jest wszędzie obecny, to oznacza, że skutecznie i subtelnie tworzy piękno w miejscach chaosu, ciemności i pustki. Dzieje się to zazwyczaj bez religijnej otoczki, bez kościelnego kontekstu. Na przykład biblijny prorok Izajasz pisze, że Stwórca upatrzył sobie perskiego króla Cyrusa, nazwał go swoim pomazańcem i przeznaczył do tego, by Żydzi spokojnie wrócili do domu z niewoli babilońskiej. Pomazaniec znaczy ktoś bardzo wyjątkowy, wykonawca boskich poleceń, namaszczony przez Ducha Świętego. 

Stwierdzenie Izajasza, że Cyrus jest pomazańcem (po hebrajsku mesjaszem) było rewolucyjne, ponieważ Żydzi nie nazwaliby tak żadnego poganina. Tak i dziś Stwórca ma swoich pomazańców poza kościołem i są nimi nie tylko chrześcijanie. Tacy pomazańcy są darem dla świata i dla kościoła, ponieważ przez nich Duch Święty zaprowadza ład w miejscach chaosu, przez nich ustanawia swoją wolę na ziemi. Jeśli więc widzimy bałagan, zwróćmy też uwagę na subtelne działanie Ducha. Jeśli widzimy na ziemi ciemność - zauważmy również światełko Ducha. Jeśli widzimy problemy i cierpienie - pamiętajmy o miłości i mocy Ducha Bożego. 
 
Przypomina się historia innego starego proroka Elizeusza i jego sługi, którzy znaleźli się w zasadzce wrogich wojsk. Spanikowany sługa stwierdził, że to już koniec. Wtedy prorok prosi Stwórcę, by raczył na chwilę otworzyć oczy sługi na duchową rzeczywistość. Okazało się, że okolica była pełna Ducha Świętego. Nie bójmy się, bo również nasze okoliczności są przesiąknięte obecnością Ducha, który aktywnie działa w różnych obszarach świata. Królestwo Boże jest wszędzie. Nie można na szczęście zamknąć Ducha w kościołach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz