Misja znaczy sukces

Siewca wyszedł siać swoje ziarno… Ew. Łukasza 8:5–15
Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. 2 Tym.2:4
Jezus nauczał, że Ewangelia jest ziarnem, my jesteśmy siewcami, a rolą są serca ludzi. Jeżeli jakiekolwiek ziarno ma niespotykanie wysoką wartość, to z pewnością będzie nim ziarno Ewangelii. Nie da się z niczym porównać jego ceny. Biblia mówi, że jest to ziarno nieskazitelne, czyste. To znaczy nie ma w nim żadnych genetycznych błędów, żadnych chorób, bakterii, zanieczyszczeń, nie powoduje złych skutków ubocznych. Jest esencją życia, zdrowia, siły.




Takie ziarno mamy przywilej rozsiewać. Siew Bożego ziarna przynosi obustronne korzyści. Jest uzdrowieńczy zarówno dla Kościoła jak i dla świata. Kościół jest zdrowy, kiedy spełnia swoje cele i zadania. Mamy zadanie, pracę, misję: jesteśmy solą i światłem w świecie. To jest główny i najbardziej szlachetny cel, dla którego istniejemy.
Bezrobocie zawsze prowadzi do społecznej degradacji, w rezultacie do patologii. Podobnie z Kościołem, misyjne bezrobocie degraduje i tworzy duchowe patologie. Co się dzieje, kiedy dzieci za długo siedzą razem w domu? Z powodu złej pogody, przeziębienia? Zaczynają się problemy. Mieszkanie zaczyna się z czasem coraz bardziej kurczyć, narasta natężenie hałasu i niezadowolenia. Taki jest zwykle efekt, gdy Kościół jest zbyt długo i zbyt mocno zapatrzony w siebie. Jak w zatłoczonym autobusie… można wytrzymać cztery przystanki, ale nie non stop! Jeśli całym naszym światem jest lokalna wspólnota wierzących, to tylko kwestia czasu kiedy dojdziemy do miejsca frustracji. Jeśli służba i zaangażowanie ograniczają się do Kościoła, to prędzej lub później dojdzie do niezadowolenia i patologii, takich jak hiper duchowość, zewnętrzna religijność, ekstremalne uświęcenie, pseudo prorocza kontrola, dyktatorskie przywództwo. To zagraża zarówno wiernym, jak i przywódcom. Dlatego twierdzę, że polecenie misyjne jest lekarstwem na emocje Kościoła. Jak każdy organizm, Kościół ma swoje emocje. Są one w różnym stopniu zdrowe lub chore. Kiedyś pewien człowiek w moim kościele zaczął mieć ciągle o coś pretensje. Widziałem, że jest na drodze, by stać się kościelnym strażnikiem, sędzią i katem. Stwierdziłem, że dużo lepiej będzie przekierować jego zapał na działania bardziej pozytywne. W rezultacie zaczął regularnie jeździć do więzienia, potem szerzej działać misyjnie. Pewnego dnia przyszedł do mnie i opisał przemianę jaka w nim zaszła. Doznał wewnętrznego uzdrowienia, przeprosił za wyrządzone szkody. Każdemu, kto się dusi w murach i ławkach swojego kościółka, radzę: czas wyjść na świeże powietrze!! Siewca powinien spełniać swoje zadanie, wtedy będzie szczęśliwy. Co się dzieje, kiedy siejemy ziarno Ewangelii?

Po pierwsze, wiemy, że zbierzemy dokładnie to, co zasialiśmy. Jeśli ktoś siał pszenicę, to wiadomo, co zbierze. (Na tym polega ogólna zasada siania i zbierania, choć nie powinna być brana zbyt dosłownie, szczególnie w odniesieniu do pieniędzy. Hojność finansowa nie jest inwestycją na odpowiednio oprocentowany rachunek w niebie, choć oczywiście Bóg się zawsze cudownie o nasze potrzeby zatroszczy). Tak więc, siejąc przesłanie Ewangelii, w rezultacie zbierzemy nawrócenia.

Po drugie wiemy, że zbierzemy po pewnym czasie. Jeden zasadzi, inny podleje, Pan Bóg da owoc. Nie potrzebujemy modyfikowanych nawróceń! Nie trzeba ludzi zmuszać do tzw “modlitwy grzesznika”, byle by tylko wyznali, to co chcemy usłyszeć. Modlitwa grzesznika została wprowadzona na potrzeby dużych kampanii ewangelizacyjnych, wychodząc na przeciw logistycznym wyzwaniom. Nie jest jednak magiczną formułą, której wypowiedzenie gwarantuje duchową przemianę. W czasach pisania Nowego Testamentu wyznanie “Jezus jest Panem” miało inne niż dzisiaj znaczenie. Wtedy oznaczało zaprzeczenie boskości Cesarza. Jeśli Jezus jest Panem, to Cesarz nim nie jest.
Dzisiaj nie tyle chodzi o samą formułę, co o głębokie przekonanie, formujące nasze wartości i wiarę. Nikt nas dzisiaj w Polsce nie zabije za to stwierdzenie. Jeśli natomiast w twoim miejscu pracy zwierzchnik każe ci popełnić oszustwo, grożąc że odmowa oznacza zwolnienie, wtedy właśnie masz okazję zaprezentować, że Jezus jest twoim Szefem, Dyrektorem i Panem. Podsumowując, samo wyznanie nie oznacza jeszcze, że ktoś idzie za Chrystusem.
Jezus nie nawracał ludzi na siłę, nie obniżał poprzeczki, byleby tylko poszli za nim. A z drugiej strony nie oczekiwał natychmiastowego nawrócenia. Nawrócenie jest procesem, w którym są mniej i bardziej radykalne momenty. Jezus zachęcał do podróży, do wejścia na drogę. Pójdź za mną…
Pewni uczniowie odkryli kim jest Jezus w drodze do Emaus. Jezus miał różne podejście do różnych ludzi. Nie stosował tej samej formuły, ani modlitwy grzesznika.
Wobec Samarytanki — ja jestem Nim
Wobec Nikodema — musisz się na nowo narodzić
Wobec Młodzieńca — idź, sprzedaj to co masz, potem przyjdź i naśladuj mnie
Wobec niemoralnej kobiety — idź i odtąd już nie grzesz

Pozwalajmy Duchowi Świętemu by naturalnie, twórczo i etapowo przekonał człowieka. 

Po trzecie, wiemy że zbierzemy więcej niż siejemy.
Czy możemy tę zasadę przenieść na misję? Czy nie mamy wrażenia, że jest dokładnie na odwrót, że dużo robimy, siejemy, modlimy się, a niewielu się nawraca?
Nie widzimy przyszłości tak jak Bóg ją widzi. Nie widzimy wszystkiego, co się z ziarnem Ewangelii dzieje. Patrzymy na drogę, chwasty, skały i ze smutkiem stwierdzamy, że ludzie są twardzi, nie wierzący i nie zainteresowani. Ale przecież są hektary dobrej gleby!
Kiedy patrzymy na gospodarstwa i połacie ziemi uprawnej, czego jest najwięcej - miedzy, nieużytków, czy obsianych pól? Nawet w krajach pustynnych, tropikalnych możliwe jest zebranie dużego plonu. Wydaje się, że zbyt szybko oceniamy i minimalizujemy misyjne zbiory. Jezus powiedział, Pozwólcie im razem rosnąć do żniwa… Jestem przekonany, że w dniu ostatecznego rozliczenia, będziemy mile zaskoczeni. Podam przykład z naszego rodzimego podwórka.
Arkę Noego prowadzi Robert Friedrich — gitarzysta, kompozytor i autor. Popularność piosenek Arki Noego spowodowała zainteresowanie tą muzyką za granicą Polski, powstały obcojęzyczne wersje utworów po niemiecku, hiszpańsku, w języku ukraińskim, szwedzkim. Istnieją też przekłady na język angielski, japoński i języki afrykańskie.
Zadaję sobie pytanie, ile dzieci na świecie dzięki fantastycznym tekstom tych piosenek zacznie się modlić? Ilu rodziców? Dzisiaj nikt nie jest w stanie ocenić rozmiarów żniwa w wyniku twórczości Arki Noego. Nie wątpię, że będzie duże. Takich przypadków jest na świecie mnóstwo.
Bóg nie chce, by ktokolwiek zginął…
Kto kocha?
Kto zbawia?
Kto przekonuje?
Bóg nie jest słaby, przygnębiony, bezradny.
On jest Alfą i Omegą, sprawcą i dopełniającym. Poza tym skąd wiemy jak będzie wyglądał świat za 200 lat? Jak będzie wyglądał Kościół? Jakie wtedy będzie żniwo? Tak, rozumiem, że chcemy być tym ostatnim pokoleniem (jak każde przed nami), ale co jeśli Bóg ma inny plan? Może jednak ważniejszy jest Jego plan niż nasza teologia? Objawienie Jana pokazuje sukces Boga, a przy tym nasz. Pokazuje obraz wielkiego zebranego przez Boga żniwa. Ziarno zasiane przez nas jest częścią Bożego wiecznego sukcesu. Dlatego warto być ludźmi misji.