Cudowne współistnienie

Po raz pierwszy w historii nadeszły czasy, w których więcej ludzi na świecie umiera z powodu nadmiaru jedzenia niż jego braku. Więcej ludzi popełnia samobójstwo (włączając eutanazję dorosłych i dzieci) niż ginie w wojnach, napadach i zamachach razem wziętych. Więcej ludzi umiera ze starości niż z choroby. Dożyliśmy czasów wymarzonego wielkiego humanizmu. Człowiek ewoluuje do rangi bycia bogiem tylko dla siebie. 

Okazuje się, że cena za super własne życie jest bardzo wysoka. Przypominają się proste, ale jakże głębokie słowa Mesjasza: „Kto stara się zachować swoje życie, ten je straci. Kto zechce życie stracić, ten je prawdziwie zyska”. Widać nie służy to człowiekowi, gdy ma za dużo wyłącznie dla siebie. Jesteśmy przeznaczeni do ofiarowania życia, a nie do egoistycznego kumulowania. 

Potrzebujemy wracać do istoty wcielenia. Bóg objawiony w Mesjaszu - Jezusie z Nazaretu, jest prawdziwym życiem, prawdziwą miłością, prawdziwym pięknem, prawdziwą boskością i człowieczeństwem. 

Skromne narodziny Mesjasza przypominają, że najważniejszą rzeczą nie jest dopasowanie pod kolor wózka, ścian i ubranek. Życie jest czymś więcej, niż posiadaniem najnowszego modelu smartfona. Ludzie, którzy to wszystko mają, czują pustkę wprost proporcjonalną do ilości gratów. Jesteśmy stworzeni do współistnienia w Bogu i tylko w tym znajdujemy spełnienie.

Czas Bożego Narodzenia jest świetną okazją do namysłu nad sensem naszego istnienia. Bóg sam w sobie jest współistniejący. Inaczej nie mógłby być Miłością, ani Dobrem. To boskie współistnienie w trzech wymiarach Ojca, Syna i Ducha, zostaje poszerzone o ludzkość. Mamy się ostatecznie znaleźć w Nim, wchłonięci przez wir miłosierdzia. Słowo stało się ciałem i zamieszkało w sąsiedztwie. Tylko Wszechmocny jest tak wolny, by być równocześnie wszędzie i z nami. By równocześnie umierać i być ponad śmiercią. By w tym samym czasie rodzić się w szopie i zasiadać na tronie ponad kosmosem. 

Kiedy patrzymy na dzieciątko w Betlejem, zaczynamy rozumieć, że najważniejszą rzeczą jest być z tymi, których się kocha. Być z nimi, choćby to miało kosztować całe niebo. Emanuel, Bóg z nami i dla nas, od wieczności i na wieki. To boskie bycie z nami jest istotą całego życia. 

Współczesny człowiek cierpi na starą chorobę, w nowej formie. Tą chorobą jest życie dla samego siebie. Dzisiaj głównie przed własnym ekranem, we własnym samochodzie, apartamencie. Izolacja, indywidualizm, własność prywatna - oto zabójcy i złodzieje. 

Jesteśmy stworzeni do życia wyrazami, które się zaczynają od członu współ: do współ-człowieczeństwa, współ-istnienia, współ-czucia, współ-dzielenia, współ-życia, współ-własności, współ-braterstwa. Bóg to zrobił pierwszy w Trójjedności oraz we wcieleniu, a teraz zachęca nas. Życie ma sens, gdy przenika się z życiem Jezusa Mesjasza. On jest drzwiami do tak zwanego nieba, które jest boską obecnością już tu i teraz i na wieczność. 

Ludzkie szczęście nie znajduje się w izolacji od Boga i innych ludzi. Odkrywamy je we wcieleniu. Drabina humanizmu nigdy nie sięgnie nieba. Pozostaje droga w dół, którą przyszedł do nas Mesjasz. On jest i nigdy nie odejdzie. Oto największy cud Bożego Narodzenia. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz