Bóg niepojęty

Jak pogodzić ludzką wolność z boskim przeznaczeniem? Bożą miłość z Jego sprawiedliwością? Boskie miłosierdzie z sądem? Jego dobroć z cierpieniem człowieka? Jak zrozumieć Boże objawienie w Ojcu, Synu i Duchu Świętym? Te i inne teologiczne pytania od wieków zaprzątają wybitne umysły i stają się czasami powodem niesympatycznych podziałów między chrześcijanami. 


Wszędzie tam, gdzie zaczynamy dyskusję o Bogu, chcielibyśmy dojść do prostych konkluzji, przy których moglibyśmy powiedzieć: "Teraz wiem, jak to w rzeczywistości jest!". Taka odpowiedź jest jednak niemożliwa z tego powodu, że ludzkim umysłem zaatakowaliśmy niepojmowalność Stwórcy. 


Nie tylko w ten sposób dopuszczamy się ataku na boskość Boga, ale w dodatku zaczynamy atakować innych wierzących, którzy nie podzielają naszego zdania. Takie definitywne diagnozowanie Boga i drugiego człowieka zawsze kończy się uwstecznieniem. Mimo tego, że dawno minęły czasy inkwizycji, współczesna ostateczna diagnoza prowadzi do tych samych rezultatów, za wyjątkiem publicznego palenia na stosach. 


Niezbędna jest w tym obszarze intelektualna i teologiczna pokora, która polega na powściągliwości w formowaniu ostatecznych wniosków. Ludzki umysł stanowi źródło pokus w takim stopniu jak ciało i emocje. Pokusa ta polega na usilnym pragnieniu zrozumienia Boga i narzuceniu swoich opinii innym. Z jednej strony jesteśmy zobowiązani do intelektualnego wysiłku, a z drugiej strony uczymy się powściągliwości i respektu wobec tajemnicy Stwórcy. 


Wracając do początkowych pytań, musimy z pokorą uznać współistnienie na pozór sprzecznych myśli, obecnych w biblijnej narracji. Na przykład, mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem w pełni wolnym, a równocześnie totalnie zależnym od Stwórcy. W tej pozornej sprzeczności kryje się głęboka harmonia życia. Innym przykładem jest nasza monoteistyczna wiara. Bóg jest jeden, a równocześnie jest potrójną relacją. Z perspektywy Boga takie paradoksy nie stanowią problemu.


Pokora umysłu polega na uznaniu pozytywnej zgodności tego, co sprzeczne. Będąc człowiekiem myślącym i chrześcijaninem, wyznaję, że nie mogę i nie muszę zrozumieć zgodności tych sprzeczności. Powinienem uznać obie przeciwne sobie myśli jako równie prawdziwe i w ten sposób oddać cześć niepojętemu Stwórcy. Tylko Mesjasz, Jezus z Nazaretu potrafi zrozumieć Boga, równocześnie nosząc w sobie człowieczeństwo. 


Pychą byłoby uzurpowanie sobie prawa do tworzenia z tych sprzecznych myśli ostatecznych definicji. Chrześcijanie potrafią się zagalopować, przekraczając granicę w pogoni za tym, by stać się takimi jak Bóg. Pragnąć wiedzieć za dużo, to jak wracać do pierwszego pokuszenia z raju. 


Zamiast chcieć Boga zrozumieć powinniśmy Go po prostu kochać. Jeśli kocham żonę na tyle, na ile ją rozumiem, moja miłość będzie znikoma. Należy kochać Stwórcę i ludzi ponad ludzkie poznanie. Chęć zrozumienia Boga jest niszczącą pokusą. Miłość wobec Boga jest akceptacją Jego tajemnicy i drogą do życia w harmonii. Teraźniejsze sprzeczności staną się kiedyś wiecznym obrazem piękna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz