Śmierć za grzeszników

Biblijna narracja pokazuje na kilku przykładach ideę śmierci za grzeszników. Pierwsza historia dotyczy Mojżesza. Bóg renegocjuje kontrakt z Mojżeszem, po tym jak naród po raz kolejny odwraca się od Stwórcy. Mojżesz otrzymuje propozycję założenia zupełnie nowego narodu, na bazie swojej rodziny. Bóg miałby zniszczyć cały grzeszny naród (zgotować im piekło), dając Mojżeszowi nowy start i nowe możliwości z lepszymi ludźmi. 


To się kojarzy z popularną w niektórych środowiskach ewangelikalnych ideologią "wiernej resztki". Oznacza ona, w skrócie, skrajne oddzielenie się od zła, zerwanie relacji z gorszymi od siebie w imię świętości. Tacy ludzie pokazują, że liczą się tylko oni - święci, prawi, wierni. Reszta to zgniły, grzeszny świat, a większość chrześcijańskich wyznań to Antychryst i Babilon. Niektórzy idą o krok dalej i oddzielają się od "wiernej resztki", tworząc jeszcze "wierniejszą resztkę" - w ich odczuciu najprawdziwszy kościół. Tego typu fanatyzm nie zna granic. 


Mojżesz miał okazję założyć najlepszy kościół na całej pustyni. I co zrobił? Powiedział Bogu: "Wymaż mnie ze swojej księgi, ze względu na nich". To zdobyło uznanie w Bożych oczach. Bóg też pewnego dnia tak postąpił.   


Druga historia dotyczy postawy apostoła Pawła wobec części narodu żydowskiego, wrogo nastawionego do ewangelii. Paweł pisząc do kościoła w Rzymie nie przedstawia żadnej misyjnej strategii, dotyczącej ewangelizacji Żydów. Mówi jedynie, że się modli i jest gotów być odłączonym od Chrystusa, ze względu na swoich braci. Jest gotowy umrzeć za grzeszników. Z jakiś powodów dzisiaj taka forma misyjna okazuje się być najmniej popularną. Umieranie nie jest w modzie. Prędzej chce się innych przekonywać i nawracać, niż za nich umierać. 


Kulminacją tego biblijnego przesłania była śmierć Jezusa z Nazaretu. Mojżesz był gotowy umrzeć za cały naród. Paweł był gotowy umrzeć za swoich przeciwników. Jezus dosłownie to zrobił - umarł za zbuntowaną ludzkość. Bogu niech będą dzięki za jego niewysłowiony dar. Tym darem była śmierć, łaska, pełna akceptacja grzesznika. 


To bardzo konfrontuje. Taki poziom oddania. Co dzisiaj wiemy o ofiarach przemocy? O dzieciach autystycznych? O problemach ludzi samotnych? O bezdomnych i uzależnionych? O ofiarach gier komputerowych? Co naprawdę oznacza być wierną resztką? Wynika z tego, że gotowość, by umierać za wątpiących sąsiadów, za sceptyczny świat. Czy potrafimy się poświęcić dla niedoskonałej ludzkości?


Im bardziej jesteśmy oddani Bogu, tym mniej walczymy o swoje oraz łatwiej umieramy dla dobra innych. Zamiast skazywać świat na potępienie, możemy stawać się ludźmi Bożego serca. Ponieważ Syn Człowieczy nie przyszedł, by świat potępić, ale ocalić. Nie przyszedł, by inni umierali, ale by samemu umrzeć i tym samym obdarzyć wszystkich życiem. Chrześcijanie nie skazują świata na śmierć, ale są gotowi sami umierać. Oto paradoks wiary. Im bardziej umieramy, tym więcej dajemy światu życia. Im mniej chcemy umierać, tym bardziej będziemy skazywać świat na potępienie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz