Tajemnice życia

XX wiek dał nam dwa totalitarne systemy - komunizm i socjalizm, do tego dorzucił dwie wojny światowe, które pochłonęły pomiędzy pięćdziesiąt a siedemdziesiąt milionów ofiar. Trudno znaleźć w Europie rodzinę nietkniętą przez dramat wojny. Holokaust. Ruanda. Była Jugosławia. Era modernizacji okazała się być równocześnie erą nowoczesnego okrucieństwa. Zło nie zniknęło, raczej znalazło sobie nowe sposoby manifestacji. 

XXI wiek nie zaczął się lepiej - 11.09.2001 to data, która pozostanie na zawsze w historii, podobnie jak 1 i 17.09.1939. Nadeszło nowe milenium, a wraz z nim nowa wojna - terroryzm. Do tego dochodzą przerażająco krwawe konflikty na Bliskim Wschodzie i w Afryce. 

Tak bolesne minione stulecie i smutny start w nowe wygenerował pytania natury teologicznej: gdzie był Bóg? Czy On istnieje? A jeśli istnieje, to jakim Bogiem jest? Słabym kochającym, czy silnym obojętnym? Czy jest podobny do kochającej babci, która jednak nie jest w stanie nam pomóc, czy jest raczej jak bogaty wujek, który dużo ma, ale nic nie da? 

Na takim gruncie łatwo odrodziła się nowa fala ateizmu. Cierpienie świata, wojny o podłożu religijnym, stały się argumentem przeciw istnieniu Boga. Wiarę tracą nie tylko nominalni, ale i zaangażowani chrześcijanie. Czy Bóg jest aż tak odległy lub aż tak okrutny? Czy 11 września 2001 w Nowym Jorku to była kara boska? Czy może boska obojętność? Boska niemoc? 

Stąd bierze się tak wielka potrzeba zaufania w Boże miłosierdzie - wiara, że Bóg jest sympatyczny. Teologia czasem przedstawia Boga zbyt odległego od ludzkości, Jego obraz jest za bardzo metafizyczny. A przecież Mesjasz jest ucieleśnieniem miłości. 

Tak zwana "Sprawiedliwość Boża" nie jest w stanie wyrazić w pełni tego, kim On jest. Religia maluje nienaturalny obraz Stwórcy. Zbyt zimną postać o kamiennej twarzy. Zbyt groźną, by podejść blisko. Dlatego każdą doktrynę powinno się uzupełnić duchowością miłosierdzia. Litera i duch. Jedno zabija, drugie daje życie. 

Z obrazu Boga Sprawiedliwego niektórzy wyciągają błędne wnioski. Zdarzają się nierozsądni chrześcijanie, którzy twierdzą, że Bóg zesłał tsunami, by ukarać bezbożnych Skandynawów, którzy jeżdżą w tamte strony świata na wakacje! Albo, że pokarał Amerykę za homoseksualizm. W wyniku tsunami zniszczone zostały również kościoły i wielu wspaniałych, niewinnych ludzi straciło życie. Czy to wszystko można przypisać Bogu? 

Miłosierdzie jest najwyższą formą sprawiedliwości. Życie człowieka zawiera wiele tajemnic i paradoksów. O ile trudniej by się nam żyło bez świadomości i przeżywania boskiego miłosierdzia. Miłość Stwórcy w jakimś stopniu jest zobrazowana w miłości matki do dziecka, które jest kochane zanim się urodzi, a potem rośnie, żyje i powoli sobie uświadamia jak bardzo mama kocha. 

Wieczność jest po to, byśmy zrozumieli boską miłość. Teraz trudno to pojąć, jesteśmy w tej kwestii na poziomie niemowlaków. Kiedyś będziemy w pełni świadomi. Warto poczekać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz