Sztuka życia

Stanley Hauerwas, który przez magazyn "Time" został uznany w 2001 roku za najlepszego teologa Ameryki, powiedział, że powinniśmy tak żyć i tak umierać, by nie było widać w tym sensu, jeśli Jezus nie zmartwychwstał. 

Podobnie ponad sto lat temu wyraził się duński myśliciel, Soren Kierkegaard: "Czyż jest coś bardziej niepraktycznego, niż śmierć za prawdę? Czyż jest coś bardziej głupiego niż rezygnacja z własnych korzyści? Czyż jest coś bardziej ośmieszającego niż utrudnianie sobie życia i bycie wynagradzanym cierpieniem? Oszukujemy siebie mówiąc, że bierność jest skromnością. Nie, nie! Nie iść na przód to robić z Boga głupca - ponieważ to, na co czeka Bóg, to twoje kroki do przodu."

Tak więc życie wiary, to misyjny artyzm, totalna awangarda, życie nie tyle pod prąd, co wręcz tworzenie nowego koryta rzeki. Naśladowanie Mesjasza wymaga od nas nieprzywiązywania się do dotychczasowego stylu życia, a w zamian kreowania własnego świata, nienaśladowania religijno - kościelnej rzeczywistości, ale szukania odrębnego języka wyrazu naszej wiary (I Piotra 2:9-12).  

Każdy chrześcijanin jest powołany do artystycznego życia wiary. Nie chodzi jedynie o smak, estetykę, piękno. To też ważne. Ale ważniejsze jest odważne i twórcze tworzenie nowej rzeczywistości. Dzięki Mesjaszowi otrzymaliśmy, nowy status - Lud Boży. To oznacza, że zostaliśmy przyłączeni do wspólnoty Izraela, by być razem z Żydami boskim neonem - reklamą nieba na ziemi. Staliśmy się dla zagubionego świata specjalną jednostką informacyjno - ratunkową. Nie mówimy więc ludziom jak mają żyć, ale pokazujemy, jak my żyjemy - nie jesteśmy wykładowcami, ale modelami.  

Zbyt często Kościół zapominał o swoim przeznaczeniu i bardziej chciał pouczać niż prezentować. Chciał zbawiać i potępiać, zamiast kierować w stronę Zbawiciela. Naszą odpowiedzialnością jest świadectwo, a nie jego efekt.  

Jesteśmy powołani do innego standardu pracy, małżeństwa, wychowania dzieci, miłosierdzia. Dlatego argumentem wierzących nie tyle są wersety z Biblii, co sztuka życia. Żyjemy w czasach, w których ludzie coraz bardziej szukają duchowości, a równocześnie odwracają się od instytucji kościelnych. Nie chcą moralizowania, ale spotkania z niebiem na ziemi. 

Boga ani świata interesuje tak bardzo nasza interpretacja Apokalipsy - czy wierzymy dosłownie lub symbolicznie. Dzisiaj ważne jest co pokazujemy swoim życiem. Czy ogłaszamy pojednanie zamiast potępienia? Czy współpracujemy z Bogiem w dziele ratowania świata? 

Żyć tak, by nie było widać w tym sensu, jeśli Jezus nie zmartwychwstał. Żyć niepoprawnie politycznie. Żyć na przekór ludzkiej zachłanności. Umieć umierać, by żyć pełniej. Umieć dawać, by przy zmartwychwstaniu coś wziąć. 

Wiara jest sztuką narysowania Boga barwami swojego życia. Jest tańcem niebiańskiej radości, odgrywaniem swojej roli na scenie świata. Wierzę w zmartwychwstania - Jezusa i nasze. Dlatego chyba warto zainwestować wszystko co się ma i kim się jest. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz