Dawno, dawno temu...

Mesjasz jest ucieleśnieniem miłości. Bóg zakochany w grzeszniku. Stwórca zdecydował się na zbawczą relację z ludzkością. To jest kwintesencja tak zwanej predestynacji. Nie chodzi o to kto będzie zbawiony, a kto nie. Raczej o to, jaką decyzję podjął Stwórca przed wiekami wobec samego siebie. Tak więc kluczem nie jest to, co Bóg zdecydował zrobić z nami, ale z samym sobą. Postanowił, zanim powstał świat, być Bogiem pojednania. 

Bóg zdecydował się na miłość. Jeśli tak, to nasze życie nie podlega zwykłemu losowi, fatum, nie jest z góry ustawione, jak to bywa z meczami. Miłość daje przestrzeń, ale równocześnie prowadzi do najlepszego finału. Nie skupiamy się więc wyłącznie na tym co będzie (eschatologia), ale fundamentem jest to, co już się stało - zbawienie i pojednanie w Mesjaszu. Stwórca wybrał, by kochać. Oto esencja życia. 

Dlaczego Jezus pytał upokorzonego Piotra o miłość? Nie powiedział niczego w stylu dzisiejszych porad duszpasterskich: 
...Piotrze, przyrzekarz, że nigdy więcej tak nie postąpisz...? 
...Piotrze, jeszcze wierzysz we mnie...? 
...Piotrze, wyznałeś już swój grzech...? 

Tam, gdzie miłość, tam jest szansa na pojednanie. Nie obstawiałbym Piotra na lidera Kościoła. Miłość wychodzi na przeciw - nastąpiło tam, nad jeziorem, ważne spotkanie. 
Jezus znalazł Piotra, a Piotr popłynął na brzeg do Jezusa.  
Tam, gdzie miłość, tam jest siła, by się podnieść. Kościół nie może być armią, dobijającą swoich rannych! Boskie wybranie oznacza kulturę miłości ponad kulturą sprawiedliwości. 
Miłość jest niezbędna, ponieważ człowiek zawodzi. Musi być pozwolenie na błędy i łaska po błędach. Miłosierdzie i przebaczenie są fundamentem wiary. 

Darmo wzięliście, darmo dawajcie, nakazał nam Mesjasz.  
W słynnej przypowieści o narodach (Mateusza 25), liczy się tylko to, co robimy wobec innych ludzi. Kazanie na górze to najbardziej radykalna forma miłości. Kochać nieprzyjaciół i przebaczać winnym. Przebaczanie ma tylko wtedy sens, kiedy jest po ludzku niemożliwe. 

Wiek XXI zaczął się od nowego rodzaju wojny - ogólnoświatowego terroryzmu. Nie mamy linii frontu, nieprzyjaciela w określonym mundurze. Tragedia może się wydarzyć wszędzie w każdej chwili. Powstają zatem pytania natury moralnej i biblijnej. Dokąd dojdziemy, jeśli będziemy odpuszczać i wybaczać przemoc? Nastawiać drugi policzek? Z drugiej strony, dokąd dojdziemy, jeśli na przemoc będziemy odpowiadać przemocą? 

Judaizm i chrześcijaństwo mają swoją historię przemocy. Minęły wieki zanim wyznawcy Biblii (choć jeszcze nie wszyscy) nabrali zrozumienia jak dobrym i pełnym miłości jest Stwórca. Ile musi jeszcze popłynąć niewinnej krwi, ile wieków minąć, zanim wyznawcy innych religii dojdą do świadomości Boga miłosiernego? Być może swoją postawą możemy ten proces przyśpieszyć. 

Przykładem tego są komisje prawdy i pojednania w RPA, Irlandii, pojednanie żydowsko - chrześcijańskie. Co by nie mówić, w tym zagmatwanym i pełnym bólu świecie, jest potężny, ożywczy nurt miłości. Ponieważ Stwórca przed milionami lat tak zdecydował i nigdy zdania nie zmieni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz